poniedziałek, 20 października 2014
niedziela, 12 października 2014
100% PEATED z browaru Nøgne Ø
Odkąd około roku temu zobaczyłem to piwo na półce sklepowej, obiecywałem sobie że spróbuję i poddam je recenzji. Dumnie bijący z etykiety napis: „Almost undrinkable”, zarówno kusił mnie, jak i odrzucał. Nie bez powodu 100% Peated od Nøgne Ø zyskał w świecie piw status niemal kultowy. Wytworzony całkowicie z torfowanego słodu na whisky, przez samego producenta polecany jest nie do picia, a jako przyprawa/składnik marynaty/baza sosu. Świetnie, skoro wśród whisky najbardziej lubię te z wysp, ciężkie, dymne i wędzone, to czemu by w końcu i tego nie spróbować?
Piwa od Nogne poznać w sklepach łatwo. Zawsze charakterystyczne etykiety, z samogłoską, znaną w Polsce jako „rogate O” i prostą nazwą trunku –zwykle nie bardziej wymyślną niż określenie stylu butelkowanego piwa. Wyroby Norwegów bronią się jednak jakością – a na największe uznania zasługują piwa ciężkie, mocne, jak Porter, czy Bitter. Tym bardziej ciekawie zapowiadało się torfowane – w końcu to 8,5% Smoked Ale, czyli moc, wyrazistość i treściwość w jednym. czwartek, 9 października 2014
Ben Shaws Dandelion & Burdock Classic
Ben Shaws, napój z wysp - tych najbardziej polskich. (Nie mówię tutaj o Madagaskarze, który przed II wojną światową Francja chciała przekazać Polsce) Urzeka on swoją oryginalnością. Jak opisuje importer; "Ben Shaws... jest to angielski napój z ekstraktem z mniszka i łopianu."
Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, znacznie więcej można się dowiedzieć po przestudiowaniu etykiety w Bena ojczystym języku. Niestety. Jest zaklejona. No to pozostaje polegać na angielskich stronach internetowych, a te opisują go następująco:
"Niezwykły napój wykonany z destylowanych korzeni mniszka lekarskiego i łopianu"
No ok. Też niewiele. Od siebie dodam to co wyczytałem w czeluściach internetu. Jest to napój gazowany na bazie wody słodzony cukrem i słodzikiem. Występują również inne odmiany, ale może kiedyś będzie okazja spróbować, więc nie będę ich reklamował.
poniedziałek, 6 października 2014
7Up Cherry
\
Napoju 7Up od PepisiCo nikomu przedstawiać nie trzeba. Jest to bardzo popularny i powszechnie dostępny napitek o smaku cytrynowo-limonkowym. Sam nie wiedziałem, że istnieje również wersja wiśniowa. Nie można jej u nas dostać w każdym sklepie, ale są punkty sprzedaży gdzie można spotkać ten importowany z Wielkiej Brytanii napój.
Z Wielkiej Brytanii. Powtórzę jeszcze raz. Z WIELKIEJ BRYTANII. No to już po tej informacji można podejrzewać, że 7Up wiśniowy nie zachwyci naszych kubków smakowych. Jednak o tym trochę dalej.
Na tą odmianę smakową natknąłem się zupełnie przypadkiem. Będąc na niedzielnym spacerze postanowiłem wstąpić do sklepu celem nabycia czegoś co mogłoby ugasić moje pragnienie. Zwykle w takich wypadkach wybieram wodę niegazowaną, ale tym razem rzucił mi się w oczy stojący na lodówkowej półce właśnie ów przedmiot recenzji. Cena 1,70 zł dodatkowo zachęciła mnie do spróbowania obcego mi smaku. Przy kasie okazało się, że napój kosztuje nie niecałe dwa złote, a 5,40 zł. Jednak jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć też B. Nie wycofałem się (czego bardzo w tej chwili żałuję) i postanowiłem wziąć ów napój na cel w najbliższej recenzji.
środa, 1 października 2014
Pierwsza Pomoc
Nienawidzę lagerów. Są dla mnie największą zbrodnią wyrządzoną całemu piwowarstwu. Symbolem niskiej jakości i niskiej ceny, tandety, żenady i wstydu, który towarzyszy mi za każdym razem, gdy stykam się z peanami na ich cześć, czy to przez marne koncerny produkujące przetwory piwne, czy przez ”znafcuf”, wychwalających pod niebiosa trunek z Janosikiem nad taki ze zwykłym góralem i odwrotnie. Oczywiście, nie uważam się za znawcę piwa, może za 20 lat będę ku temu aspirował, ale jak dotąd nie wypiłem tysiąca różnych piw, ba, nawet nie wypiłem pięciuset. Jednak staram się sukcesywnie poszerzać chmielowe horyzonty i razi mnie masa pozbawionych smaku i aromatu lagerowych produktów na polskich (ale i światowych) półkach. Dobrych lagerów ze świecą szukać i jeszcze żaden mnie nie przekonał do polubienia gatunku (nawet niezłe Jurajskie z Ostropestem), także niezbyt przychylnie podchodziłem do recenzji nowego dziecka Pinty. Cały czas towarzyszyło mi przekonanie „nawet jak niezłe, to i tak minus dwa oczka za jasne pełne”. Ale…
Subskrybuj:
Posty (Atom)