środa, 5 listopada 2014

Wetliner - Mgły Sanu

Wetliner to ciekawa kolaboracja browaru Sulimar z Piotrkowa Trybunalskiego i domowego piwowara Andrzeja Rozmysłowicza z Przystanku Cisna. Browar znany głównie z piw marki Cornelius postanowił stworzyć serię Wetliner. Jednym z kilku rodzajów są Mgły Sanu. Piwo pszeniczne w stylu bawarskim zdecydowanie przyciąga etykietą. Można śmiało napisać, że jest ona na czasie. Nie umiem dokładnie zdefiniować tego typu, ale są to lekko rysunkowe naklejki, wyglądem odbiegające od tych jakie znamy z klasycznych piw koncernowych. Stylem przypomina mi te z browaru Pinta i Olimp. Na marginesie, bardzo podoba mi się to, że browary dążą do przyciągania konsumentów etykietami "rysunkowymi".

poniedziałek, 20 października 2014

Rubicon Mango Sparkling

Jestem ogromnym fanem mango.  Tak jak małpa uwielbia banany, tak ja smakuję się w tym tropikalnym owocu. Tym bardziej ucieszyłem się możliwością skosztowania Rubiconu. Napój wypity, więc kości zostały rzucone! Czas go zrecenzować!

niedziela, 12 października 2014

100% PEATED z browaru Nøgne Ø


Odkąd około roku temu zobaczyłem to piwo na półce sklepowej, obiecywałem sobie że spróbuję i poddam je recenzji. Dumnie bijący z etykiety napis: „Almost undrinkable”, zarówno kusił mnie, jak i odrzucał. Nie bez powodu 100% Peated od Nøgne Ø  zyskał w świecie piw status niemal kultowy. Wytworzony całkowicie z torfowanego słodu na whisky, przez samego producenta polecany jest nie do picia, a jako przyprawa/składnik marynaty/baza sosu. Świetnie, skoro wśród whisky najbardziej lubię te z wysp, ciężkie, dymne i wędzone, to czemu by w końcu i tego nie spróbować?

Piwa od Nogne poznać w sklepach łatwo. Zawsze charakterystyczne etykiety, z samogłoską, znaną w Polsce jako „rogate O” i prostą nazwą trunku –zwykle nie bardziej wymyślną niż określenie stylu butelkowanego piwa.  Wyroby Norwegów bronią się jednak jakością – a na największe uznania zasługują piwa ciężkie, mocne, jak Porter, czy Bitter. Tym bardziej ciekawie zapowiadało się torfowane – w końcu to 8,5% Smoked Ale, czyli moc, wyrazistość i treściwość w jednym. 

czwartek, 9 października 2014

Ben Shaws Dandelion & Burdock Classic

Ben Shaws, napój z wysp - tych najbardziej polskich. (Nie mówię tutaj o Madagaskarze, który przed II wojną światową Francja chciała przekazać Polsce) Urzeka on swoją oryginalnością. Jak opisuje importer; "Ben Shaws... jest to angielski napój z ekstraktem z mniszka i łopianu."
Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, znacznie więcej można się dowiedzieć po przestudiowaniu etykiety w Bena ojczystym języku. Niestety. Jest zaklejona. No to pozostaje polegać na angielskich stronach internetowych, a te opisują go następująco:

"Niezwykły napój wykonany z destylowanych korzeni mniszka lekarskiego i łopianu"

No ok. Też niewiele. Od siebie dodam to co wyczytałem w czeluściach internetu. Jest to napój gazowany na bazie wody słodzony cukrem i słodzikiem. Występują również inne odmiany, ale może kiedyś będzie okazja spróbować, więc nie będę ich reklamował.

poniedziałek, 6 października 2014

7Up Cherry

\
Napoju 7Up od PepisiCo nikomu przedstawiać nie trzeba. Jest to bardzo popularny i powszechnie dostępny napitek o smaku cytrynowo-limonkowym. Sam nie wiedziałem, że istnieje również wersja wiśniowa. Nie można jej u nas dostać w każdym sklepie, ale są punkty sprzedaży gdzie można spotkać ten importowany z Wielkiej Brytanii napój.

Z Wielkiej Brytanii. Powtórzę jeszcze raz. Z WIELKIEJ BRYTANII. No to już po tej informacji można podejrzewać, że 7Up wiśniowy nie zachwyci naszych kubków smakowych. Jednak o tym trochę dalej.

Na tą odmianę smakową natknąłem się zupełnie przypadkiem. Będąc na niedzielnym spacerze postanowiłem wstąpić do sklepu celem nabycia czegoś co mogłoby ugasić moje pragnienie. Zwykle w takich wypadkach wybieram wodę niegazowaną, ale tym razem rzucił mi się w oczy stojący na lodówkowej półce właśnie ów przedmiot recenzji. Cena 1,70 zł dodatkowo zachęciła mnie do spróbowania obcego mi smaku. Przy kasie okazało się, że napój kosztuje nie niecałe dwa złote, a 5,40 zł. Jednak jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć też B. Nie wycofałem się (czego bardzo w tej chwili żałuję) i postanowiłem wziąć ów napój na cel w najbliższej recenzji.

środa, 1 października 2014

Pierwsza Pomoc


Nienawidzę lagerów. Są dla mnie największą zbrodnią wyrządzoną całemu piwowarstwu. Symbolem niskiej jakości i niskiej ceny, tandety, żenady i wstydu, który towarzyszy mi za każdym razem, gdy stykam się z peanami na ich cześć, czy to przez marne koncerny produkujące przetwory piwne, czy przez ”znafcuf”, wychwalających pod niebiosa trunek z Janosikiem nad taki ze zwykłym góralem i odwrotnie. Oczywiście, nie uważam się za znawcę piwa, może za 20 lat będę ku temu aspirował, ale jak dotąd nie wypiłem tysiąca różnych piw, ba, nawet nie wypiłem pięciuset. Jednak staram się sukcesywnie poszerzać chmielowe horyzonty i razi mnie masa pozbawionych smaku i aromatu lagerowych produktów na polskich (ale i światowych) półkach. Dobrych lagerów ze świecą szukać i jeszcze żaden mnie nie przekonał do polubienia gatunku (nawet niezłe Jurajskie z Ostropestem), także niezbyt przychylnie podchodziłem do recenzji nowego dziecka Pinty. Cały czas towarzyszyło mi przekonanie „nawet jak niezłe, to i tak minus dwa oczka za jasne pełne”. Ale

poniedziałek, 29 września 2014

Orangina i Orangina Rouge

Wyobraźcie sobie, że jesteście fanami motoryzacji i całą młodość marzy wam się kupno jakiegoś ładnego, sportowego i mocnego samochodu. Gdy już udaje wam się kupić Chevroleta Camaro uważacie, że w życiu już lepszego nic się nie trafi. Jeździcie w nieświadomości całe lata, myśląc, że jest to Everest waszych motoryzacyjnych marzeń. Jednak przychodzi dzień kiedy wasz znajomy kupuje Chevroleta Corvette i daje się wam przejechać.

Całe postrzeganie spełnienia się w kontekście posiadania sportowego auta nagle lgnie w gruzach. Uświadamiacie sobie, że jednak jest coś ładniejszego, mocniejszego i bardziej sportowego od wozu, którym się poruszacie. Tak samo po wypiciu Oranginy każdemu fanowi Fanty lub Mirindy będzie towarzyszyło podobne uczucie jak w powyższym przykładzie. W tym wypadku Corvettą jest opisywany przeze mnie napój.
Oczywiście jeśli chodzi o wybrane przeze mnie porównanie, może być ono bardzo subiektywne, ale jedno jest pewne - Orangina niemal w każdym aspekcie bije na głowę Fantę. Dlaczego porównuję te dwa napoje? Ponieważ uważam, że oba docelowo miały być podobne, a Fanta przez wielu może być uznawana za klasyczny przykład gazowanego napoju o smaku pomarańczowym.

Tyle tytułem wstępu, a teraz przejdźmy do części nieco bardziej merytorycznej.

niedziela, 21 września 2014

Heej!

Witam, witam!

Wybaczcie przerwę w postowaniu, ale od piątku jestem ciągle w rozjazdach i nowy post pojawi się dopiero około następnego weekendu. Pomysłów jest cała masa, a na pierwszy front idzie Orangina od Schweppesa, którą postaram się zrecenzować w piątek.

Pozdrawiam! :)



środa, 17 września 2014

Leffe Vieille Cuvee

Gdybym bawił się w skojarzenia i miał dopasować browar do kraju, pierwszym, jaki kojarzy mi się z Belgią, jest Leffe. Z kilkuwiekową tradycją, łączącą ze sobą receptury średniowiecznych mnichów, wielowiekowe doświadczenie najlepszych piwowarów i nowoczesną recepturę, browar zyskał status kultowego i jednego z najbardziej liczących się na polu europejskiego birofilstwa

Słynne i rozpoznawalne butelki piw z Leffe coraz częściej można zauważyć na polskich półkach, nie tylko specjalistycznych sklepów, ale i sieciowych delikatesów. Postanowiłem spośród rodziny Leffe wybrać podobno najtrudniej dostępny produkt – „fioletowe” Leffe Vieille Cuvée

Belgian strong ale, bo taki styl reprezentuje Vieille Cuvee, charakteryzuje się, oprócz relatywnie dużej mocy, także sporym natężeniem aromatów, przy stosunkowo małej goryczce, sięgającej 50 IBU. Wiele obiecywałem sobie przed degustacją, jednak nie wszystko spełniło moje oczekiwania.

niedziela, 14 września 2014

Charlie’s natural soda: lemon, lime & mint / blackcurrant, acai & mint

W sklepach sieci Żabka coraz częściej pojawiają się oryginalne, niespotykane dotąd w Polsce napoje. Moją uwagę przykuły produkty z najnowszej oferty. Puszkowana Charlie’s natural soda to (według producenta) orzeźwiająca, gazowana woda z sokiem

Występuje w dwóch wariantach smakowych:  lemon, lime & mint oraz blackcurrant, acai & mint. Na półce sklepowej przyciąga uwagę wyrazistymi kolorami opakowań oraz głośnym hasłem „No fake stuff”. Postanowiłem przekonać się ile w tym prawdy i jak wypada na tle innych przedstawicieli gatunku.