czwartek, 9 października 2014

Ben Shaws Dandelion & Burdock Classic

Ben Shaws, napój z wysp - tych najbardziej polskich. (Nie mówię tutaj o Madagaskarze, który przed II wojną światową Francja chciała przekazać Polsce) Urzeka on swoją oryginalnością. Jak opisuje importer; "Ben Shaws... jest to angielski napój z ekstraktem z mniszka i łopianu."
Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, znacznie więcej można się dowiedzieć po przestudiowaniu etykiety w Bena ojczystym języku. Niestety. Jest zaklejona. No to pozostaje polegać na angielskich stronach internetowych, a te opisują go następująco:

"Niezwykły napój wykonany z destylowanych korzeni mniszka lekarskiego i łopianu"

No ok. Też niewiele. Od siebie dodam to co wyczytałem w czeluściach internetu. Jest to napój gazowany na bazie wody słodzony cukrem i słodzikiem. Występują również inne odmiany, ale może kiedyś będzie okazja spróbować, więc nie będę ich reklamował.

Skład:
  • woda nasycona CO2
  • cukier
  • barwnik: karmel E150d
  • kwas cytrynowy
  • aromaty (zawiera naturalne ekstrakty z mniszka i łopianu)
  • substancja konserwująca: benzoesan sodu
  • substancja słodząca: sacharyna
I tutaj muszę pochwalić importera (choć tych z reguły nie lubię za to jak w takich wypadkach idą na łatwiznę podając okrojony skład), że skład na polskiej etykiecie pokrywa się z oryginalnym
Klasycznie kwas cytrynowy, klasycznie cukier i niestety klasycznie...benzoesan sodu.
Jest to barwnik dość powszechnie stosowanych, chociaż powoli koncerny odchodzą od stosowania go na rzecz innych. Przykładowo Coca-Cola wycofała kilka lat temu tą substancję ze swoich napojów.
Może on powodować w dłuższym okresie czasu marskość wątroby, nadpobudliwość u dzieci, choroby Parkinsona, a w połączeniu z witaminą C może tworzyć benzen, który jest rakotwórczy. Jak widać nic ciekawego.

Kolejny składnik to karmel E150d czyli wszystkim znany i często wykorzystywany barwnik. Można 'spotkać go' między innymi w piwach typu porter, czekoladzie czy coca-coli. Standard.
Aromaty z ekstraktów mniszka i łopianu podejrzewam, że są naturalne, choć producent nigdzie nie obnosi się z tym poprzez krzykliwe hasła. Słodzone sacharyną - substancją nie do końca zbadaną, ale bez jednoznacznych wyników, że może być szkodliwa dla organizmu człowieka.

W smaku napój ten jest mocno ziołowy. Wyraźnie czuć lukrecję. Mniszka trochę mniej (wydaje mi się, że to on, piłem tylko mniszek lekarski - ziółka. Wydają się w smaku podobne). Nie wiem na ile smakuje on łopianem, bo nie miałem nigdy styku z tą rośliną. 
Napój jest mocno gazowany. Poziom nasycenia CO2 porównałbym z tym w Coca-Coli.
Z pewnością Ben Shaws ziołowy urzeka kolorem. Znów nasuwa mi się podobieństwo do koncernowego napoju, jednak tutaj roztwór jest nieco jaśniejszy i bardziej brunatno-czerwony, a nie idący w głęboką czerń.

Ciężko napisać o tym czy jest smaczny. Jak komuś nie przeszkadza ziołowo-landrynkowy smak to uzna, że jest dobry. Jak ktoś nie cierpi lukrecji (a wiem, że jest wiele takich osób), to może go odrzucać smak i zapach. Ja osobiście w tym wypadku jestem Szwajcarią. Nie opowiem się ani za, ani przeciw temu, że napój jest smaczny. Dla mnie to był eksperyment, kolejna ciekawostka, której spróbowałem. Absolutnie tego nie żałuję, ale drugi raz raczej nie będę po to sięgał. Napój jest idealny do zaspokojenia ciekawości lecz kiepski, aby zaspokoić pragnienie.

Ocena: 6,5/10
Producent: Ben Shaws
Opakowanie: puszka 0,33l
Cena: 4,50zł
Gdzie kupione?: Kuchnie Świata, CH Arkadia, Warszawa



Recenzję napisał Krzysiek.



1 komentarz:

  1. Recenzja brzmi ciekawie, trzeba będzie się przekonać na własnych kubkach smakowych! pozdrawiam, Maria

    OdpowiedzUsuń