niedziela, 12 października 2014

100% PEATED z browaru Nøgne Ø


Odkąd około roku temu zobaczyłem to piwo na półce sklepowej, obiecywałem sobie że spróbuję i poddam je recenzji. Dumnie bijący z etykiety napis: „Almost undrinkable”, zarówno kusił mnie, jak i odrzucał. Nie bez powodu 100% Peated od Nøgne Ø  zyskał w świecie piw status niemal kultowy. Wytworzony całkowicie z torfowanego słodu na whisky, przez samego producenta polecany jest nie do picia, a jako przyprawa/składnik marynaty/baza sosu. Świetnie, skoro wśród whisky najbardziej lubię te z wysp, ciężkie, dymne i wędzone, to czemu by w końcu i tego nie spróbować?

Piwa od Nogne poznać w sklepach łatwo. Zawsze charakterystyczne etykiety, z samogłoską, znaną w Polsce jako „rogate O” i prostą nazwą trunku –zwykle nie bardziej wymyślną niż określenie stylu butelkowanego piwa.  Wyroby Norwegów bronią się jednak jakością – a na największe uznania zasługują piwa ciężkie, mocne, jak Porter, czy Bitter. Tym bardziej ciekawie zapowiadało się torfowane – w końcu to 8,5% Smoked Ale, czyli moc, wyrazistość i treściwość w jednym. 

Pierwsze uderzenie aromatu potwornie odrzuca. Aż takiego ciosu obuchem się nie spodziewałem. Przynajmniej etykieta nie kłamie – jest ciężko. Bardzo ciężko – przede wszystkim palone, dymiące drewno – ciemne, jak dębowe (bez skojarzeń z tymi koncernowymi ekskrementami), czy sosnowe, jest oczywiście i sam torf, ale nieco z boku. Wyczuwa się też aromat, który porównać mogę z wędzoną w przydomowym kominie pieczenią, czy bardziej szynką wieprzową, może bekonem. W szklance jest nieco inaczej, aromat odrobine łagodniejszy, trochę wysuszonych liści, ledwo wyczuwalne wędzone owoce. Cały czas jednak mamy obecne nuty fenolowe – czyli coś, co pospolicie można określić wonią lekarstw z apteki. Piwo w konsystencji jest oleiste, ale nie bardzo gęste, kolor jednoznacznie kojarzy się z miodem spadziowym, mętnym, nieprzejrzystym. Piana jest obecna, ale jest jej stosunkowo mało, w stosunku do innych przedstawicieli smoked ale. Na dłoni wyczuwalny jest głównie aromat wędzonego mięsa.

Smak jest bardziej przystępny niż zapach. Goryczki brak, ale to zrozumiałe, IBU jest na poziomie 30, ale przecież nie o efekty chmielu w tym przypadku ma chodzić. Czuć przede wszystkim wędzenie, coś pomiędzy drewnem z jesiennego ogniska, a ciężką rybą, czy wspomnianą szynką. Warto zauważyć sporą słodycz zasypu, stosunkowo zaskakującą i nieźle kontrastującą z ciężarem dymu. Wyczuwalne są także nuty owoców, zwłaszcza wędzonych, późnych, suszonych śliwek, ale i wiśni, nie jest to jednak posmak pestkowy. Mniej jest za to fenoli, nie ma wrażenia picia płynów do czyszczenia blatów w przychodni. Smak jest mocny, skondensowany, ale nie gęsty, nie ciąży, bardziej rozchodzi się intensywnie w ustach. Dym pozostaje długo po przełknięciu, korespondując z delikatnie rześką owocowością.

Ciężko mi jednoznacznie ocenić to piwo. Nie wiem, czy rozpatrywać je w kategoriach pijalności, czy stylu, który reprezentuje, czy w ogóle przyjąć zupełnie inne kryteria. Niewątpliwie, da się je wypić, jednak jeśli ma być to pierwszy kontakt z smokedem, to być może okaże się trudnym i zawodnym. Whisky z Islay mają wielu fanów, jak i wrogów i tutaj jest podobnie – to nie piwo dla każdego i bardziej należy je traktować jako ciekawostkę, nie przedmiot degustacji czy dopełnienie niezobowiązującego posiedzenia. Warto zauważyć, że nie jest to typowy przedstawiciel gatunku. Ale w tych ramach zamknę się wystawiając ocenę. Ciekawi mnie, jak będzie wypadać jako przedmiot kulinarny. Może w najbliższym czasie zakupię kolejną butelkę i to sprawdzę. Bo raczej nie będę do niego wracał w celu bezpośredniego spożycia. Niemniej, podjąłem wyzwanie, wypiłem całe, przeżyłem i opisałem. Kto chce niech spróbuje, kto ma wątpliwości lepiej niech odpuści. Siedem oczek w swojej klasie. I tyle.


Ocena: 7/10
Pojemność: 0,25l, butelka kapslowana
Alkohol: 18% wag, 8,5% obj.
IBU: 30
Gdzie: E.Leclerc, Bydgoszcz
Ile: 17,99zł
Skład według producenta (butelka + strona www):
Słód: 100% słodu torfowanego
Chmiele: Chinook, Bobek
Drożdże: English Ale
Woda z Grimstad

Recenzję napisał Sidd.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz